single

Eksperci od horrorów ujawniają, dlaczego kochasz straszne historie, nawet kiedy cię przerażają.


Nie byłem dzieciakiem, który kochał horror. Jako dziecko, wybrałem najmniej przerażające książki o gęsiej skórce i nigdy, przenigdy nie spojrzałem dwa razy na powieść Fear Street. Zajęło mi to tylko 11 minut z oryginalnych miniseriali informatycznych, aby dać mi strach przed klaunami, który trwa, w nieco zmniejszonej objętości, do dziś. Głęboką i trwałą miłość do przerażającej literatury rozwinąłem dopiero po przeczytaniu The Shining - a następnie obejrzeniu palcami jej adaptacji Stanleya Kubricka. Czasami jeszcze śpię z włączonymi światłami, ale poza tym jestem normalną, funkcjonującą dorosłą osobą, mimo wszystko.

Jako dorosły, jestem ekscytujący. Lubię jeździć na ekstremalnych kolejkach górskich i wyjeżdżać na przygody. Ale i tak często zastanawiam się, dlaczego kochamy horror, tak bardzo, że szukamy go na stronie, w telewizji i w teatrze, a nawet w grach wideo. Wszak strach ma nas utrzymać przy życiu, przynajmniej z ewolucyjnego punktu widzenia, poprzez upewnienie się, że nie zapuszczamy się w niebezpieczne miejsca.

A jednak, jako gatunek, prawdopodobnie od tysiącleci cieszymy się i dzielimy się strasznymi historiami. Trudno sobie wyobrazić, aby obrazom w jaskini Chauvet, przedstawiającym hordy niebezpiecznych stworzeń, takich jak lwy i mamuty, nie towarzyszyła jakaś narracja grozy.

"Myślę, że prawdopodobnie w czasach prehistorycznych prawie cały horror był zbiorowy i społeczny", mówi dr Mathias Clasen, profesor Uniwersytetu w Aarhus i autor "Why Horror Seduces" w wywiadzie dla Bustle. "To była jedna osoba, która opowiadała straszną historię grupie innych ludzi, którzy słuchali, drżeli i odpowiadali."

Istnieje jednak istotna różnica w tym, jak reagujemy na horror na stronie lub w innych mediach. Niektórzy ludzie nie radzą sobie z oglądaniem trzewiowych obrazów i skokami przerażenia w filmie lub grze wideo, podczas gdy inni wolą, by w trakcie czytania książki w ich głowach pojawiło się doświadczenie tworzenia "filmu". Według dr Stevena Schlozmana, profesora Uniwersytetu Harvarda i autora Autopsji Zombie: Tajemnicze notatniki z Apokalipsy, to dlatego, że są to dwa bardzo różne doświadczenia na poziomie neurologicznym.

"Spodziewam się znacznie silniejszego fizjologicznego pobudzenia od horroru".

"Studia nad tym, jak wygląda twój mózg, gdy doświadcza historii opowiadanej wizualnie, a nie poprzez pisaną narrację - więc czytanie, a nie kazanie ci jej czytać - są całkiem jasne", mówi Schlozman. Chociaż czytanie horroru rozjaśnia te części mózgu, które zajmują się przestrzenią i czasem, "Kiedy oglądasz film, te obszary nie angażują się tak bardzo, po części dlatego, że zostało to już zrobione dla ciebie na ekranie. Więc jeśli jesteś w swoim własnym rodzaju budowania świata, jak wyobrażanie sobie czegoś bez pokazywania go tobie, to czytasz historię. Jeśli chcesz mieć wyzwanie polegające na tym, że rozpoznawanie wzorów nie ma sensu, to obejrzyj film".


Te cechy nie są oczywiście unikalne dla przerażenia. Dr Andrew Tudor, emerytowany profesor na Uniwersytecie w Yorku, autor "Potworów i Szalonych Naukowców": A Cultural History of the Horror Movie mówi Bustle'owi, że choć "zawsze istnieje materialna różnica między czytaniem a oglądaniem", to jednak "nie jest inaczej, zwłaszcza w przypadku horroru, niż w przypadku czytania powieści i oglądania jej adaptacji". Inaczej jest jednak, co fikcja grozy - jako gatunek obejmujący film, telewizję i dzieła drukowane - ma do zaoferowania osobom, które ją lubią.


Przerażające filmy i programy telewizyjne dają fanom możliwość przeżycia satysfakcjonującego doświadczenia w ciągu zaledwie kilku minut, w porównaniu z godzinami potrzebnymi na rozkoszowanie się powieścią grozy. Clasen mówi Bustle'owi, że "oczekuje większej wygranej" od horroru, "bogatszego doświadczenia w dostaniu się do głowy ciekawych postaci".

"Nie spodziewam się tego po 90-minutowym horrorze", mówi, "ale spodziewam się znacznie silniejszego rodzaju fizjologicznego pobudzenia od horroru".

Podobnie Tanananarive Due, autor The Good House, profesor UCLA i producent wykonawczy Shudder's Horror Noire, mówi Bustle'owi, że każda z powieści i filmów grozy ma swoje zalety, które zależą całkowicie od tego, czego w danym momencie chce widza.

"Czytelnicy horroru naprawdę nie różnią się od wszystkich czytelników, którzy po prostu uwielbiają wagę dobrej książki i wszystko, co z niej wynika - czas, który trzeba przejść przez nią, wysiłek, jaki trzeba było włożyć, aby ją napisać, zdjęcia w ich głowach.... Istnieje po prostu bardzo wyjątkowy związek, który czytelnik ma z książką", mówi.

Z drugiej strony, jak zauważa Due, "Oglądanie filmu nie trwa tak długo". Wchodzisz w to, wychodzisz" i masz satysfakcjonujące doświadczenie, jeśli jesteś typem osoby, która uwielbia horrory. Maratony horrorów są bardziej powszechne niż nie, ale prawie niemożliwe jest czytanie powieści w maratonie bez długiego weekendu - czegoś, czego tak strasznie brakuje w październiku.

"Każdego dnia nagłówki przypominają mi, dlaczego tak bardzo lubimy horrory", mówi Due.
Bez względu na to, czy czytamy czy oglądamy horrory, potrzebujemy czasu, aby je doświadczyć i przetworzyć. Jeśli przerażająca rozrywka nie pojawia się w telewizji w formie programów na Halloween, musimy wykonać pracę, aby poświęcić na to czas w naszym zabieganym życiu. To jest podwójne w przypadku próbnych czasów, kiedy wiadomości są często obce i straszniejsze niż fikcja.


"Każdego dnia nagłówki przypominają mi, dlaczego tak bardzo lubimy horrory", mówi Due. "Są sposobem na konfrontację i zaangażowanie się w traumę z bezpiecznej odległości."

"To trochę kontrintuicyjne" - mówi Due Bustle - "myśleć, że jeśli rzeczywiście przeżywałeś prawdziwe traumy, to horror może pomóc ci to przetworzyć". Ale słyszę od ludzi, że tak było w ich przypadku... Nie dla wszystkich, ale dla ludzi, którzy mogą odczuwać przemoc i strach, myślę, że mogą odkryć, że horror jest sposobem, aby pomóc egzorcyzmować niektóre z tych demonów".

Clasen i Schlozman ostrzegają, że fikcja grozy może urazić niektórych ludzi z lękiem, lub tych, którzy nie potrafią poradzić sobie z trzewną naturą horroru. Wśród ekspertów od horrorów, z którymi rozmawiałam, był jednak pewien konsensus co do korzyści płynących z czytania lub oglądania horrorów.

"Horror daje nam okazję do zabawy z mrocznymi emocjami", mówi Clasen. "Uczymy się czegoś o tym, jak reagujemy na strach, niepokój, strach i tak dalej. I uczymy się też czegoś o świecie w kategoriach moralności [i] mroczniejszych aspektów egzystencji. I to wszystko są rzeczy, z którymi możemy się zmierzyć w bezpieczeństwie kina lub książki".

Horror, Schlozman mówi, "o tym, jak się pozbieramy i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, i wzniesiemy się ponad nasze małe, rasistowskie lub oparte na tożsamości impulsy, i zrobimy to, co trzeba zrobić, aby jakoś przetrwać dzień, lub jak pozwolimy, aby te stare sposoby podejścia do świata trochę wyprzedzały, a potem przegrywamy".

"Każdy horror jest dla mnie jak o tym," kontynuuje, "gdzie masz ludzi, którzy są jak, "Nie ma mowy, człowieku, nie siedziałbym obok ciebie! A ty myślisz, "Żartujesz sobie? Tam jest facet z piłą łańcuchową. Usiądziesz obok niego i przejdziesz przez niego z piłą łańcuchową."


Oprócz pokazania nam, kim jesteśmy jako jednostki, horror fikcja oferuje również wgląd w to, kim jesteśmy jako społeczeństwo. "Horror działa jak rodzaj termometru", mówi Clasen, "Myślę, że to metafora Stephena Kinga, właściwie. Mówi o tym w Danse Macabre... o tym, jak rodzaj horroru wpada w powszechny społeczno-kulturowy niepokój."

"Możesz spojrzeć na filmy i powiedzieć, "Ach! To dobra wizualizacja społecznego chaosu tamtych czasów."
Doskonałym przykładem tego, o czym dokładnie mówi Clasen, jest oglądanie horrorów sci-fi z lat pięćdziesiątych. Inwazja Łapiących Ciała wykorzystała strach przed komunistycznymi wpływami w USA, podczas gdy Godzilla stał się wylotem dla powojennych Japończyków do przetworzenia ich uczuć na temat skutków wojny atomowej. Średniowieczne horrory pozwoliły filmowcom i widzom uporządkować zimnowojenne niepokoje bez konieczności zwracania się do nich bezpośrednio. Problemy, jakie pojawiły się w horrorach, zmieniły się jednak w czasie przewrotu społecznego lat 60.

"Kiedy oglądasz filmy takie jak "Noc żywych trupów" George'a A. Romero w 1968 roku," wyjaśnia Due, "a potem szybko przechodzisz do "Get Out" Jordana Peele'a w 2017 roku, oba te filmy wyraźnie miały swój palec na pulsie zmian społecznych. Możesz spojrzeć na te filmy i powiedzieć: "Ach! To dobra wizualizacja społecznego chaosu tamtych czasów". Tak więc w czasach Romero, jest to Era Praw Obywatelskich, era antywojenna i strach, że konserwatyści stracili kontrolę nad swoim krajem. Odzwierciedleniem tego jest, pokolenia później, przejście od prezydenta Obamy do Trąba, a bezgłos i bezsilność, którą czarnoskórzy czują i czują zarówno pod rządami Obamy, jak i Trąba, są wizualizowane na ekranie przez te filmy".

Chociaż wspólne doświadczenie oglądania horroru z partnerem lub przebywania w nawiedzonym domu z przyjaciółmi może być całkiem korzystne - jako doświadczenie łączące i jako zwykła zabawa - autorka książki o głodzie Alma Katsu mówi Bustle'owi, że głęboko osobiste doświadczenie czytania horroru pozwala na inny poziom zaangażowania, zarówno z materiałem, jak i z samym sobą.

"To rodzaj, nie tylko bezpiecznej przestrzeni, ale jest to całkowicie osobista przestrzeń", mówi Katsu. "To tylko ty i ta książka. Nie musisz nikomu innemu mówić, co myślałeś, ani jaka była twoja reakcja."

Fikcja grozy pozwala nam zagłębić się w rozmowy, które zazwyczaj nie są przeznaczone dla tzw. grzecznego społeczeństwa. "Filmy grozy stawiają przed tobą całkiem ciekawe pytania", mówi Schlozman. "Masz te rozmowy i jesteś w stanie wymyślić kilka rzeczy, o których się nie mówi, właśnie dlatego, że są tak odjazdowe. Kiedy są już w tym szalonym wyparciu horroru, tak naprawdę staje się łatwiejsze [mówić o nich]".

"To była interesująca rzecz w napisaniu książki, która miała w sobie kanibalizm", mówi Katsu, "ponieważ to takie tabu dla większości ludzi.... Więc to było interesujące iść w drogę. Ludzie tak naprawdę nie chcieli wychowywać kanibalizmu, ale czasami zdarzało się, że dochodziło do tych naprawdę szalonych, interesujących rozmów na ten temat. Wiesz, to jest po prostu coś, czego nie jesteś w stanie odkryć publicznie."

Jeśli poradzisz sobie z dreszczykami i dreszczykami, nie ma czasu na to, by dowiedzieć się, z czego jesteś zrobiony, i wskazać, co naprawdę cię przeraża, gdy nikt nie patrzy.