single

Dlaczego Audiobooki mają potencjał, aby być bardziej wydajne niż zwykłe książki


Polecamy: Książki kryminalne - księgarnia Vivelo.pl


Kto nie czuje się zrelaksowany słysząc głos Stephena Fry'a? Zwłaszcza gdy użycza go Harry'emu Potterowi JK Rowling. Jest coś, co sprawia, że czuję się zupełnie spokojny, gdy słyszę historię, która jest wykonywana. I wygląda na to, że nie jestem jedyny. Meteoryczny wzrost sprzedaży audiobooków zaskoczył branżę wydawniczą, z 87% wzrostem sprzedaży od 2014 roku.

Według Sound Learning - brytyjskiej organizacji charytatywnej poświęconej audiobookom, której mecenasem jest Stephen Fry - audiobooki są niezwykle użyteczne również dla osób z dysleksją, mających problemy z czytaniem, a nawet tych, dla których czytanie jest po prostu dużym wyzwaniem. Badania wykazały, że audiobooki mogą poprawić umiejętności wizualizacji, jak również wzbogacić słownictwo słuchacza i nie brakuje pozytywnych opinii rodziców; od długich podróży samochodowych po wysyłanie swoich pociech do snu, audiobooki dostarczają anegdotycznych rezultatów, z którymi trudno się sprzeczać.

Zważywszy, że co piąte dziecko w wieku 11 lat ma trudności z czytaniem w pełnym zakresie swoich możliwości, usunięcie wszelkich barier w literaturze wydaje się niezbędne.
Dlaczego więc są one teraz jedyną formą literatury podlegającą opodatkowaniu podatkiem VAT? Tak zwany "stealth tax" od audiobooków dotyczy najbiedniejszych i najbardziej bezbronnych potencjalnych czytelników, a biorąc pod uwagę wyzwanie, jakie stanowi dla Wielkiej Brytanii poprawa wskaźników alfabetyzacji wśród dzieci, wydaje się on w najlepszym razie niesprawiedliwy, a w najgorszym - klasyczny. Ale nie jest to pierwszy raz, kiedy ludzie nie czytają książek. Wielka Brytania nie opodatkowuje literatury drukowanej, a zaledwie kilka tygodni temu uzgodniono, że Wielka Brytania zniesie podatek VAT na e-booki. Jednakże, nie zostanie to wprowadzone w życie do 1 grudnia.

Jeśli klasycyzm wydaje się być naciągany, należy wziąć pod uwagę, że w przeliczeniu na jedną agencję ds. czytelnictwa, w wieku 15 lat, dzieci ze środowisk defaworyzowanych będą przez trzy lata pozostawać w tyle za swoimi rówieśnikami z domów zamożnych pod względem umiejętności czytania. Nie tylko to, ale jak wielu rodziców samotnie wychowujących dzieci może poświadczyć, pomiędzy pracą a opieką nad dzieckiem, znalezienie czasu na czytanie dziecku każdej nocy może być ogromnym wyzwaniem. W sytuacji, gdy co piąte dziecko ma problemy z czytaniem w pełnym zakresie swoich możliwości w wieku 11 lat, usunięcie wszelkich barier w dostępie do literatury wydaje się niezbędne.

W rzeczywistości, choć wielu nie wiedziało, że ten podatek w ogóle istnieje, ci, którzy o nim wiedzą, walczą z nim. Kampania Stowarzyszenia Wydawców "Axe The Reading Tax" staje się coraz bardziej popularna. Wspiera ją niecałe 700 autorów, w tym Stephen Fry i autorka The Girl on The Train Paula Hawkins, którzy już odnieśli zwycięstwo dzięki zniesieniu podatku VAT na e-booki w budżecie Wielkiej Brytanii na rok 2020.


Helen Boden, dyrektor generalny British Dyslexia Association, powiedziała, że jej zdaniem decyzja rządu, aby nie rozszerzać ogłoszenia o audiobooki, jest "rozczarowująca". Wyjaśnia: "Dla wielu osób z dysleksją audiobooki dają dostęp do literatury w sposób, który nie jest możliwy za pośrednictwem tekstu, zarówno cyfrowego jak i papierowego. Dodanie do audiobooków podatku VAT, gdy nie ma on zastosowania do innych rodzajów książek, jest dyskryminujące dla wielu osób z dysleksją. Nie jest sprawiedliwe opodatkowanie kogoś więcej, ponieważ ocenia on czytanie w inny sposób niż inni".

I nie jest to tylko kwestia finansowa - praktycznie audiobooki stają przed własnymi wyzwaniami, od skomplikowanych przepisów licencyjnych dotyczących ich używania w szkołach do samej natury posiadania produktu cyfrowego. Na przykład, utrata Microsoft Ebooks - który po zamknięciu metaforycznych drzwi poinformował wszystkich klientów, że ich ebooki i audiobooki nie będą już działać - jest dziwna świadomość, że w przeciwieństwie do fizycznych zakupów, jesteś uzależniony od tego, czy firma będzie nadal istnieć, aby zachować produkt.

Pozostaje poczucie, że jeśli nie czytasz encyklopedycznej ilości literatury historycznej lub nie masz na stoliku nocnym tegorocznej krótkiej listy Booker, to nie czytasz nic merytorycznego.
Jest też kwestia, której prawie wszyscy czytelnicy są świadomi: dziwna hierarchia literatury. Podobnie jak szybkie powieści kryminalne i prawie każda książka z kobietą na okładce uważana jest za łatwą do przeczytania, istnieje poziom oceny zarezerwowany dla tych, którzy wolą nosić Kindle niż papeterię. Od długiej listy artykułów omawiających to, czy możemy uznać audiobooki za "czytanie", po to, czy digitalizacja literatury jest pozytywnym krokiem, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że prowadzimy złą rozmowę.

Literatura może być bardzo ekskluzywnym klubem. Pomysł, że jeśli nie czytasz "Wojny i pokoju", nie możesz naprawdę cieszyć się klasyką, wciąż się przenika. W kwietniu zeszłego roku dziennikarka i autorka Rebecca Reid przekonywała w "Dzień dobry Wielkiej Brytanii", że powinniśmy zapomnieć o zmuszaniu młodych ludzi do czytania Szekspira, by zwracać uwagę na autorów, których twórczość charakteryzuje się tematyką bardziej związaną z kulturą. Mimo że jestem miłośniczką sztuk Szekspira, całym sercem się z tym zgadzam. Autorzy tacy jak Marian Keyes, Malorie Blackman i Dorothy Koomson zmienili dla mnie czytelnictwo. Zapoznali mnie z opowiadaniami, które wydawały mi się istotne, dając mi nowe uznanie dla współczesnej literatury. Książki te są często spychane na boczny tor w kierunku "kobiecego gatunku czytelniczego", aby zapewnić, że nie będą traktowane poważnie. Ale powinny być.

Na początku lat dwudziestych nauczyłam się doceniać twórczość Szekspira mimo zastraszającego języka, ale to poświęcenie się klasyce jest kolejnym powodem, dla którego część literatury czuje się "poza" tymi z nas, którzy nie należą do klasy średniej czy wyższej. Pozostaje poczucie, że jeśli nie czytasz encyklopedycznej ilości literatury historycznej lub nie paradujesz po tegorocznej Krótkiej liście Bookera na swoim stoliku nocnym, to tak naprawdę nie czytasz nic merytorycznego.

Ale audiobooki mają moc, by to zmienić. Wydajność wzbudza zainteresowanie i może być dostępną drogą poza naszymi strefami komfortu. Szekspir, czytany przez Jima Belushi, nagle czuje się mniej onieśmielający niż 300-stronicowy podręcznik GCSE.

I z powrotem do mojego ukochanego Stephena Fry'a. Zaskakująca ankieta z 2014 roku wykazała, że dzieci, które czytają Harry'ego Pottera - czy to w formie audiobooka, e-booka, czy też tradycyjnego druku - będą bardziej tolerancyjne wobec stygmatyzowanych grup i bardziej skłonne do empatii i wsparcia dla bezbronnych.

W nieśmiertelnych słowach Albusa Dumbledore'a, "Słowa są, w mojej niezbyt skromnej opinii, naszym najbardziej niewyczerpanym źródłem magii". I to bez względu na to, czy są wypowiedziane na głos, przeczytane przez rodzica, narratora, czy po prostu do siebie. Czyż nie jest to radość z opowieści - że wykraczają poza klasę i snobizm? Czyż nie wszyscy mamy prawo doświadczać magii słów?